Z czym mierzą się Dzieci w Domach Dziecka?
Z brakiem miłości. Można właściwie postawić kropkę po pierwszym zdaniu i wyczerpać nim temat. Życie w placówce to jak życie na wiecznych koloniach szkolnych. Nawet jeśli te kolonie są wspaniałe i nadzoruje je cudowny opiekun, to po jakimś czasie, każde Dziecko chce już wrócić do domu. Niestety większość wychowanków nie ma domu lub jest to miejsce dla Dziecka niebezpieczne.
Tęsknotą za rodzicem, która jest potężna, a gotowość do wybaczania mu błędów nigdy nie znika. Każdy dzień w placówce wypełnia oczekiwanie na odmianę losu.
Strachem i bezsilnością, które towarzyszą Dzieciom w Domach Dziecka bardzo często. Ich przyszłość po wyjściu z palcówki jest niepewna z uwagi na niedziałające rozwiązania systemowe. Brakuje miejsc, do których mogłyby się udać, unikając powrotu do dysfunkcyjnej rodziny biologicznej. Cierpienie Dziecka jest zawsze ciche, w końcu one nie mają tylu możliwości wołania o pomoc, co my, dorośli.
Jeśli nie dotrzemy do Dzieci z pomocą psychologiczną, której większość placówek nie jest w stanie zapewnić i pozostawimy je sam na sam z brakiem miłości, tęsknotą, strachem i bezsilnością, to przestaną marzyć, przestaną czekać, przestaną wierzyć, że życie może być dobre.
To są nasze Dzieci. Nas, dorosłych.
Wspieraj